sztuczka windykacyjnaO firmie getBack z Wrocławia pisaliśmy niejeden raz. Kontrolowana kiedyś przez Leszka Czarneckiego windykacyjna spółka znana jest z wątpliwych akcji z aktorem Borkowskim czy z pseudorzecznika praw dłużnika (tak naprawdę był to jakiś anonimowy zespół ludzi powołany przez getBACK, nie było żadnego jednoosobowego rzecznika)

 

Działanie tego kolektywnego rzecznika sprowadzało się do nakłaniania dłużników do podpisywania z getBACK-iem ugód, bez względu na fakt, że np. dług był przedawniony.

"Rzecznik" w żadnej mierze nie informował dłużników o ich najważniejszym prawie: podniesienia zarzutu przedawnienia się roszczenia i uchylenia się od zapłaty.

 

Dla przypomnienia:

Aktor Borkowski do czytelnika: Nie czekaj na inne rozwiązanie. Nie warto!

 

Czy GetBack nęka pana Michała?

 

Bez aktora Borkowskiego i nadal bez wyjaśnień

 

Najbardziej obciachowe teksty windykacyjne - "Nie daj się wykluczyć ze społeczeństwa". Na pocieszenie Borkowski zawsze może ci zaśpiewać

 

Komornik Pietrasik „robi” za doręczyciela firmy windykacyjnej getBack. Czy legalnie?

 

Ministerstwo Sprawiedliwości: doszło do naruszenia przepisów prawa ze strony komornika Pietrasika (w sprawie GetBack). Będzie postępowanie dyscyplinarne

 

 

W zeszłym roku getBACK został sprzedany za 825 mln zł firmie Emest Investements. Nie mylić z Ernest, bo TW Ernest to był pseudonim operacyjny L. Czarneckiego, tajnego współpracownika SB (jak podał kiedyś dziennik Rzeczpospolita).

 

Obecnie rzecznika już nie ma, jest za to Biuro Pomocy i Wsparcia Dłużnika. Biuro przygotowało nawet poradnik dłużnika, w którym na próżno szukać informacji o przedawnieniu się roszczeń. Jest tylko jedna rada w tym temacie: "Niezależnie od tego jaki jest powód powstania zadłużenia, ile wynosi długi i kiedy powstał – jedynym sposobem pozbycia się go jest, niestety, jego spłata".

 

Wychodzi więc na to, że wg getBACK-u nie ma instytucji przedawnienia się roszczeń i nie można w ten sposób pozbyć się długu. Odrażająca praktyka.

 

Wrocławska firma ignorowała także wezwanie innego czytelnika do nie przesyłania mu żadnych idiotycznych propozycji ugodowych, do czasu prawomocnego rozpatrzenia sprawy przez sąd. Przestała dopiero wtedy, gdy prawomocnie przegrała w sądzie.

 

Znikająca cesja wierzytelności

Pan Tomasz z Poznania pod koniec stycznia br. otrzymał z getBACK pismo informujące, że firma ta reprezentuje fundusz sekurytyzacyjny easyDEBT, który nabył od Banku Zachodniego WBK SA jego wierzytelność. W piśmie było wezwanie do zapłaty ponad 210.000 zł na konto easyDEBT do dnia 7 lutego br.

28 lutego pan Tomasz otrzymał kolejne pismo getBACK (datowane na dzień 20 lutego br.), tym razem z taką zaskakującą informacją: "W wyniku błędu informatycznego w systemie getBACK zostało wysłane do pana zawiadomienie o zawarciu umowy cesji. Doręczone pismo należy uznać za niebyłe. Dołożymy wszelkich starań, aby pomyłka więcej się nie powtórzyła".

 

Na tym sprawa cesji jednak nie zakończyła się. Od kilku dni getBACK zaczął nękać poznaniaka telefonami, a w dniu 3 marca wezwał go SMS-em do zapłaty ponad 210.000 zł na wskazane konto.

 

Pan Tomasz poprosił redakcję o wyjaśnienie, o co w tej sprawie tak naprawdę chodzi.

 

 

 

JW