W artykule: SĄDOWY SKANDAL Z WYCENĄ NIERUCHOMOŚCI przedstawiliśmy skandaliczną wycenę nieruchomości w postępowaniu egzekucyjnym. Biegły zaniżył wartość części nieruchomości (o pow. prawie 0,5 ha) o 1000%), a sądy obu instancji: SR w Żyrardowie i SO w Płocku to "przyklepały".

A znany warszawski lichwiarz i pośrednik nieruchomości już czekał. W sprawie orzekała między innymi sędzia Ilona Mikucka z Sądu Rejonowego w Żyrardowie.

Z kolei w artykułach: CZY W ŻYRARDOWIE BYŁY "USTAWIANE" LICYTACJE KOMORNICZE?  oraz  CZY W ŻYRARDOWIE BYŁY "USTAWIANE" LICYTACJE KOMORNICZE?(2) poruszyliśmy kwestie innych wycen i postępowań egzekucyjnych toczących się przed tym samym sądem. I również wzbudzających wiele kontrowersji.

Po tych artykułach zgłosiło się do naszej redakcji kilka osób, które twierdzą, że też padły ofiarą zmowy sądowniczo-komorniczej. Pokazali pisma, jakie do wszystkich możliwych instytucji w kraju posyłali. W swoich pismach nie tylko przedstawili wady dokonanych wycen nieruchomości przez biegłego (i przyklepanych przez Sąd Rejonowy w Żyrardowie), ale także podali nazwiska osób podstawionych, które miały nabywać nieruchomości po zaniżonych cenach. Wskazywali także, że proceder sprzedaży nieruchomości po zaniżonych cenach był możliwy dzięki zgodnej współpracy Sądu Okręgowego w Płocku z Sądem żyrardowskim. Poprosili nas o interwencję.

Jedynym sposobem wyjaśnienia, jak naprawdę to wyglądało, było zaznajomienie się ze wszystkimi skargami na czynność komornika sądowego: opis i oszacowanie nieruchomości, jakie były rozpatrywane przez Sąd Rejonowy w Żyrardowie.

Redakcja wystąpiła o przesłanie na płycie CD wszystkich orzeczeń wraz z uzasadnieniami w sprawach I Co, jakie w latach 2009-2012 zostały wydane przez SR w Żyrardowie - w ramach dostępu do informacji publicznej. Czy te informacje zostały nam udzielone? Nie. Kierownictwo Sądu Rejonowego w Żyrardowie zrobiło wszystko, abyśmy się nie mogli zaznajomić z postanowieniami Sądu w sprawie skarg na czynności komornika. Dokładnie opisane zostało to w artykule: PREZES SĄDU "ROBI SOBIE JAJA" Wiceprezesem Sądu był wówczas Dariusz Mikucki, który podpisał jedno z pism w sprawie dotyczącej udzielenia informacji publicznej. Obecnie sędzia ten nie jest już wiceprezesem, tylko kieruje wydziałem pracy.

Pismem z dnia 23 marca br. wnieśliśmy o udzielenie następującej informacji publicznej:

W związku z artykułami:

- "Sądowy skandal z wyceną nieruchomości"

- Prezes sądu "robi sobie jaja"

wnoszę o podanie następujących informacji:

- czy Wiceprezes SR Dariusz Mikucki jest rodzinnie powiązany z SSR Iloną Mikucką,

- daty urodzenia ww. sędziów,

- miejsca ich zamieszkania.

W świetle dołączonych artykułów, sprawa ewentualnych powiązań rodzinnych Wiceprezesa Sądu z SSR Iloną Mikucką ma zasadnicze znaczenie.

Z kolei data urodzenia sędziego, obejmująca dane o dniu, miesiącu i roku tego zdarzenia, wyznacza wiek sędziego, zakreślając cezurę czasową pełnienia funkcji sędziego. Informacja o dacie urodzenia jest niezbędna do określenia daty osiągnięcia przez daną osobę wieku dwudziestu dziewięciu lat,uprawniającego do powołania na urząd sędziego, jak również wieku sześćdziesięciu siedmiu lat,uprawniającego do przejścia w stan spoczynku.

Sylwetki osób przedstawianych prezydentowi RP do powołania na urząd sędziego są w bardzo szerokim zakresie opisywane w uchwałach Krajowej Rady Sądownictwa. Każdy taki opis rozpoczyna się od podania daty urodzenia przyszłego sędziego, czyli dnia,miesiąca i roku urodzenia.

Informacja o miejscowości zamieszkania sędziego ma ścisły związek z pełnioną przez niego funkcją publiczną i nie pozostaje bez wpływu na warunki jej wykonywania. Dojazdy z miejsca zamieszkania do siedziby sądu i z powrotem generują należności zwiększające wydatki budżetowe sądu.

Zauważył to również ustawodawca, ustalając regułę zamieszkania sędziego w miejscu pełnienia służby i dopuszczając od niej jedynie uzasadnione odstępstwa.

Tylko daty urodzenia

Niestety, Prezes Sądu Iwona Grabowska podała jedynie daty urodzenia sędziów (obydwoje urodzili się w 1976 roku). W pozostałym zakresie Prezes uznała, że powiązania rodzinne oraz miejsce zamieszkania nie są informacjami publicznymi.

Wszystko wskazuje na to, że na razie oficjalnie nie dowiemy się, czy sędziowie Mikuccy to rodzina. Bo jeśli są rodziną, to sprawy opisane w naszych artykułach można postrzegać jeszcze w innym świetle.

Głowa w piasek

Musimy też dodać, że pomimo naszych starań, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Płocku nie ustosunkował się do artykułu „PREZES SĄDU "ROBI SOBIE JAJA".

Redakcja