aresztProkuratura Regionalna w Rzeszowie wystąpiła dziś (3 marca) do Sądu Dyscyplinarnego dla sędziów o podjęcie uchwały o zezwoleniu na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz o zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie

 

Wniosek prokuratury ma związek z prowadzonym śledztwem dotyczącym przywłaszczenia co najmniej 17 mln zł na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie. W toku postępowania prokuratura zebrała niezbite dowody świadczące o tym, że ówczesny prezes tego sądu brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjął korzyść majątkową o wartości co najmniej 376 300 złotych, uczestniczył w tzw. praniu brudnych pieniędzy oraz przekroczył uprawnienia związane z pełnioną przez siebie funkcją. Są to przestępstwa, za które grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

W toku śledztwa ujawniono jednocześnie okoliczności wskazujące na niszczenie istotnych dla sprawy dowodów, tworzenie dowodów fałszywych, podżeganie do składania fałszywych zeznań i zastraszanie świadków. Uzasadnia to obawę matactwa w dalszym postępowaniu, w którym są na bieżąco weryfikowane kolejne materiały dowodowe.

 

Wniosek o zgodę na pociągnięcie byłego prezesa do odpowiedzialności karnej i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania ma więc na celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania.

 

Według ustaleń prokuratury ówczesny prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie brał w latach 2013-2016 udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która przywłaszczyła na szkodę Skarbu Państwa co najmniej 17 354 276 złotych. To suma zleconych przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, a niewykonanych prac, za które ten sąd zapłacił.

Mechanizm przestępstwa polegał na zawieraniu przez Sąd Apelacyjny w Krakowie umów z zewnętrznymi firmami na świadczenie usług, głównie w postaci analiz i opracowań, za które sąd płacił przeciętnie po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wykonanie tych usług zewnętrzne firmy zlecały następnie pracownikom Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w tym jego prezesowi, wypłacając im każdorazowo kwoty od 1500 do 8000 złotych.

 

Zlecenia miały fikcyjny charakter. Nie były realizowane albo prace mieściły się w obowiązkach służbowych osób, którym je zlecano. Przestępczym procederem kierował ówczesny Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Brało w nim udział kilkanaście osób i firmy powiązane ze sobą poprzez te same, zaangażowane w nie osoby. Część z tych firm powstała wyłącznie w celu realizacji fikcyjnych umów na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

 

Zebrane dowody wskazują, że ówczesny prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie ochraniał działania przestępczej grupy i uczynił sobie z jej działalności stałe źródło dochodów. Jego udział w zorganizowanej grupie przestępczej był decydujący dla jej funkcjonowania, ponieważ dawał poczucie bezpieczeństwa osobom uwikłanym w przestępczy proceder.

 

Sędzia przyjął korzyść majątkową w kwocie co najmniej 376 300 złotych jako zapłatę za rzekome przygotowanie opracowań dla zewnętrznych firm, które wykonywały fikcyjne usługi na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Pieniądze otrzymywał w gotówce, podpisując jednocześnie umowy zlecenia z zewnętrznymi firmami i wystawiane z późniejszą datą rachunki za rzekomo wykonane przez siebie prace. Poświadczał tym samym nieprawdę i pomagał w ukryciu przestępczego źródła dochodów firm, które działały na szkodę sądu.

 

Mając świadomość przestępczego charakteru procederu, nie powiadomił o nim organów ścigania. Nie dopełnił też obowiązków spoczywających na nim jako na prezesie Sądu Apelacyjnego, by zapewnić sprawne wykonywanie przez ten sąd zadań ani nie reagował na naruszanie obowiązków przez Dyrektora sądu i nie wnosił o jego odwołanie.

 

Ponadto – wbrew art. 86 § 4 Prawa o ustroju sądów powszechnych – nie poinformował Ministerstwa Sprawiedliwości o zamiarze podjęcia dodatkowej działalności zarobkowej w postaci zleceń na rzecz firm współpracujących z kierowanym przez niego sądem. Mimo że wywiązywał z tego obowiązku w przypadku prowadzonych przez siebie zajęć m.in. dla aplikantów komorniczych i adwokackich.

 

W trakcie przeprowadzonych na zlecenie prokuratury przeszukań w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie nie ujawniono opracowań czy analiz – ani w formie papierowej, ani elektronicznej, które ówczesny prezes miał przygotować na rzecz zewnętrznych firm wykonujących zlecenia dla tego sądu. Nie stwierdzono też ich wpływu w księgach korespondencyjnych sekretariatu Dyrektora Sądu Apelacyjnego. Mimo to pełnomocnik byłego prezesa Sądu Apelacyjnego przekazał prokuraturze kilkanaście opracowań, odnalezionych rzekomo w piwnicy sądu już po dokonanych przeszukaniach.

 

Rodzi to podejrzenie fabrykowania dowodów. Jak ustaliła prokuratura – pozostali członkowie grupy przestępczej jeszcze w trakcie prowadzonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości kontroli, która doprowadziła do wykrycia przestępstwa, spotkali się w celu tworzenia fałszywej dokumentacji.

 

W opinii prokuratury zachodzi więc uzasadniona obawa utrudniania postępowania przez byłego prezesa Sądu Apelacyjnego: wypływania na zeznania świadków czy wyjaśnienia podejrzanych, uzgadniania z nimi wersji zdarzeń, a także tworzenia kolejnych fałszywych dokumentów.

 

Według prokuratorów, za zastosowaniem tymczasowego aresztowania przemawia również wysoka kara za przestępstwa objęte wnioskiem do Sądu Dyscyplinarnego – do 12 lat pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę bogaty materiał dowodowy i fakt, że były prezes Sądu Apelacyjnego ostentacyjnie wykorzystywał swoją funkcję do zuchwałej działalności przestępczej, realne jest wymierzenie co najmniej kilkuletniej kary pozbawienia wolności.

 

W sprawie tej Sądy Rejonowy i Okręgowy w Rzeszowie w stosunku do siedmiu osób podejrzanych o przywłaszczenie pieniędzy na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie zastosowały wobec nich tymczasowe aresztowanie wskazując między innymi na obawę matactwa. Są wśród tych osób dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie, główna księgowa tego sądu i dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa.

 

 

 

LS

Informacja prasowa: PK